
Kurs języka włoskiego 1 – 5 sierpnia 2019
Dzisiaj kiedy rano jechałam z Jolą do Gubbio na początku nie widziałam, żeby się spodziewała czegoś szczególnego. Dopiero kiedy dotarłyśmy na miejsce i zorientowała się, że to prawdziwie średniowieczne miasto, gdzie ludzie żyją w jakimś innym wymiarze, zrozumiała mój entuzjazm, kiedy jej proponowałam dzisiejszą wycieczkę.

Jak zawsze zaczęłyśmy naszą wędrówkę w barze od pysznej kawy i Jola tradycyjnie od razu otworzyła zeszyt.

Nawet kiedy potem spacerowałyśmy po przepięknych uliczkach potrafiła robić notatki na stojąco!

Na placu Giordano Bruno, gdzie przecinają się różne drogi, widać że tubylcy szczególnie lubią odpocząć na ławeczce i poplotkować.

Kto czytał moją serię artykułów opisującą kurs lipcowy Marty, wie że podczas ostatniej wizyty w Gubbio przy studni poznałam pewną starszą przemiłą panią.

Dzisiaj poszłam w to samo miejsce, tym razem już nie aby pokazać studnię, ale przede wszystkim zobaczyć, czy będzie tam moja nowa znajoma. I była!

Bardzo się ucieszyła z wizyty i tym razem opowiedziała, że to właśnie ona pośrednio odkryła tę studnię około 10 lat temu. Przed jej domem znajdowało się drzewo, które brudziło jej pranie. Tak więc poprosiła o usunięcie rośliny. Odkryto wówczas jakiś czarny dziwny kamień, a to za sobą pociągnęło dalsze poszukiwania. W ten sposób odkryto studnię. Poprosiłam panią o wspólne zdjęcie i powiedziałam jej, że od tej pory jest dla mnie “panią od studni” (la signora del pozzo).

To nie koniec rozmów z moimi nowymi “znajomymi” w Gubbio. Spacerowałyśmy po parku Ranghiasci i w pewnym momencie pan wyprowadzający psa sam zapytał, czy to ja miesiąc temu zrobiłam mu i jego kolegom zdjęcie. Pamiętał, że jestem nauczycielem włoskiego dla Polaków. Przez dłuższą chwilę pogadaliśmy. Okazało się, że zwiedzał Polskę. Zadał kilka pytań mojej kursantce Joli i był bardzo mile zdziwiony efektami nauki. Pogratulował mi jako nauczycielce. Pękam z dumy!

Po chwili dotarłyśmy do słynnej fontanny Fontana del Bergello. Wytłumaczyłam Joli, że należy biegiem zrobić trzy okrążenia wokół fontanny w przeciwnym kierunku do ruchu zegara, po czwartym okrążeniu zostaniemy spryskani wodą. Są to warunki, jakie należy spełnić, aby dostać słynne zaświadczenie “Patente da matto”.

Po tym jak zwiedziłam przepiękny sklepik rzemieślniczy i jego właścicielka powiedziała mi, że ona może mnie “pasować” na szaleńca, podjęłam wyzwanie i od dzisiaj mam to przedziwne zaświadczenie 🙂

Powiem tylko tyle, że jak inni turyści zobaczyli mnie biegnącą wokół fontanny, zaraz ustawili się w kolejce, by zrobić to samo!

Następnie nasze kroki skierowałyśmy do głównego placu, gdzie znajduje się Palazzo dei Consoli oraz słynny bar Ojca Mateusza.


Potem pojechałyśmy do góry windą, aby zwiedzić przepiękną katedrę. Na tarasie widokowym zjadłyśmy pyszną focaccię i wypiliśmy białe wino, bo właśnie wybiła wybiła 12:30.
Na koniec zerknęłyśmy jeszcze na największą zachowaną beczkę ( La grande Botte dei Canonici).
Teraz przed Jolą najważniejszy egzamin językowy. Przyjeżdża jej rodzina, z którą będzie zwiedzać Umbrię, a ona będzie się komunikować po włosku przy każdej możliwej okazji.
In bocca al lupo Jola!
Umbria, 5/08/2019 Ewa Moskal